czwartek, 5 lipca 2012

O rekolekcjach cd...

Jak dojechaliśmy do Zembrzyc okazało się, że rekolekcje są pod znakiem zapytania z racji na pobyt Ojca w szpitalu, nie ukrywam, że trochę nas to zmartwiło, ale wiadomo, że zdrowie ważniejsze. Jednak wsiedliśmy do samochodu i zaczęliśmy się modlić i za ojca i jego towarzyszy i za rekolekcje. Ten wypadek to była ofiara potrzebna, ale tez i dowód na to, jak bardzo zły nie chciał tych rekolekcji, i tym razem zło zostało pokonane...już o 9 wiedzieliśmy, ze rekolekcje się odbędą wtedy dostaliśmy pokoje i już na spokojnie mogliśmy się rozpakować i cieszyć pięknym otoczeniem. Te rekolekcje były tak omodlone, że można było przypuszczać, że bedą się dziać rzeczy wielkie i tak też było. To jak Duch Święty działał mógł się przekonać każdy uczestnik rekolekcji i to co z nami "powyczyniał" to też tylko każdy z nas wie...i za to chwała Panu. Byliśmy w jednej wielkiej wspólnocie i to było piękne jak w tej różnorodności Bóg działał...poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi, i łączy nas Bóg... Ja osobiście doświadczyłem na nowo działania Ducha Świętego w swoim życiu, jak ktoś mnie zna z przed kilku lat to może teraz zobaczyć co Bóg może zdziałać, jak wielkie rzeczy, dla wyjaśnienia napisze, że kiedyś byłem bardzo sceptycznie nastawiony do wspólnot charyzmatycznych a teraz Duch Święty robi ze mną co chce...a ja Mu całkowicie się poddaję, niech działa jeszcze bardziej. Na rekolekcjach doświadczyłem wielu charyzmatow, które pragnę z Bożą pomocą rozwijać...i nimi posługiwać niech Pan sam działa we mnie.