wtorek, 15 marca 2011

jeszcze parę słów o modlitwie...

Od niedzieli jestem w Skomielnej Czarnej w ośrodku rekolekcyjnym oo. Kapucynów na kolejnej, ostatniej już sesji Szkoły dla spowiedników. Czas jak zwykle obfity w działanie Pana Boga...wczoraj miałem okazje znów tak namacalnie poczuć dotknięcie samego Boga, było to cudowne doświadczenie...w sakramencie pokuty. Poczuć jak ten syn marnotrawny jak obejmuje Cię Ojciec i mówi do Ciebie jak dobrze, że jesteś ja cały czas i zawsze na Ciebie czekam...każde spotkanie z Jezusem w sakramencie pojednania jest jak delikatny dotyk Jego dłoni który przygarnia mnie poranionego słabościami i grzechami. Smutne jest jak wielu ludzi nie chce tego doświadczać wmawiając sobie, że nie mają grzechu, że im ten sakrament nie jest potrzebny...ci dopiero żyją w zakłamaniu...dla mnie osobiście jako kapłana-penitenta każde odejście od kratek konfesjonału jest najcudowniejszą chwilą.
Wsłuchując się i potem rozważając dzisiejszą ewangelię o tym jak Jezus uczy nas modlić się, nie sposób jeszcze raz wrócić do tego tematu. Bo przecież nie modlę się bo jestem święty, ale do tej świętości dążę i muszę mieć Nauczyciela, którym jest Jezus. Często zdarza się, że tak naprawdę modląc się rozmawiam z Osobą, która żyje i nieustannie na mnie czeka, pragnie abym dał się "porwać"...
Niejednokrotnie w rozmowach z ludźmi wychodzi fakt i stwierdzenie, że nie modlą się bo tak naprawdę to nic w ich życiu nie zmienia się, a nie pomyślą o tym, że owoce modlitwy są po jakimś czasie...to jest tak jak z drzewem na wiosnę najpierw pije wodę, później przyjmuje światło wiosennego słońca i dopiero po jakimś czasie wydaje piękne owoce...tak jest i z modlitwą...
Jezus dziś mówi "na modlitwie nie bądźcie gadatliwi...". Ostatnio przeczytałem w pewnej książce takie oto słowa, które pasują do dzisiejszej ewangelii...
"Czyż nie wiesz, że nic nie musisz mi mówić? Po prostu bądź ze Mną. Wejdź w Moją obecność. To nie ty robisz to dla Mnie, to ja chcę coś dla ciebie zrobić"...
To tak jak z człowiekiem który wychodzi się opalać, siedząc na słońcu jego skóra zaczęła zmieniać kolor, i było to zauważalne. Podobnie z nami gdy przebywamy w Bożej obecności jest to też zauważalne w naszym życiu.
Jezus daje nam też gotową odpowiedź na prośbę..."Panie naucz nas się modlić..."
Ojcze nasz, któryś jest w niebie...bądź wola Twoja..., odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy..."
Jeśli nie wezmę sobie tych słów do serca to nigdy autentycznie nie będę żył Bogiem. Wszystko zawarte jest w tych słowach. Nie są to łatwe słowa...chociażby "bądź wola Twoja"...gdy wypowiem te słowa z całą świadomością o ile łatwiej będzie mi przyjąć to co się dzieje w moim życiu, bez zbędnego użalania się, że to pewnie kara mnie spotkała...a po pewnym czasie wyjdzie, że dobrze się stało jak się stało i że w tym wszystkim był Bóg. Albo "odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy..." jak często się zdarza, że żyjemy w zakłamaniu, że niby jaką to mamy relację z Panem Bogiem, jak nam dobrze się z Nim rozmawia, jak to się z Nim przyjaźnimy a mamy wroga w najbliższym otoczeniu, albo żyjemy w nienawiści, to nie jest postawa godna ucznia Chrystusa. Musimy pragnąć to w sobie przezwyciężać a z pomocą Bożą wszystko jest możliwe...
Zapraszam i zachęcam do tego aby dzielić się jaką rolę pełni w moim życiu modlitwa?

6 komentarzy:

  1. Ja poprzez modlitwę "dotykam" Nieba i "przytulam się" do Boga, a On zanurza mnie w Swojej Najcudowniejszej Niebiańskiej Miłości.
    A ponieważ modlitwa jest najwspanialszym doświadczaniem Boga, to modlę się tak często, jak tylko jest to możliwe! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. całe życie może stać się modlitwa, jeżeli tylko się tego pragnie.... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Modlitwa to rozmowa lub mówienie do Boga dlatego autor tego tekstu radzi Wam wsłuchać się w Jego głos w swym wnętrzu.

    OdpowiedzUsuń
  4. W modlitwie to jest najwspanialsze, że Bóg każdemu człowiekowi ma co innego do powiedzenia!
    Modlitwa jest najbardziej osobistym kontaktem człowieka z Królem Niebios. Ile jest serc, tyle jest różnych modlitw, ale wszystkie łączy jedno - MIŁOŚĆ.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bóg zaczyna mówić, gdy człowiek zaczyna milczeć....

    OdpowiedzUsuń
  6. "Czyż nie wiesz, że nic nie musisz mi mówić? Po prostu bądź ze Mną. Wejdź w Moją obecność. "

    o jaaa... to jak zapowiedź naszego hitu rekolekcji: Nic, nie musisz mówić nic.... :):):)

    OdpowiedzUsuń