piątek, 12 listopada 2010

list od Boga, Który jest moją Miłością...

od dwóch tygodni w czwartkowe wieczory spotykam się jako opiekun ze wspólnotą Krwi Chrystusa, jest to mała grupka osób, ale za to o wielkich sercach, zakochanych w Bogu. Niby nic nowego, spotykamy się, wspólnie modlimy, wielbimy Boga i rozważamy Słowo Boga, staramy się żyć Słowem Życia, i to jest to co mnie chyba najbardziej zauroczyło, pociągnęło...jako kapłan starałem się "karmić" Bożym Słowem każdego dnia, ale we wspólnocie jeszcze bardziej Je przeżywam, staram się wcielać Je w życie, no i przede wszystkim dzielenie się tym Słowem z braćmi i siostrami (no może w naszym przypadku z siostrami), dziwne ale od dwóch tygodni na nowo, z jeszcze większą gorliwością żyję, odkrywam to co Bóg do mnie kieruję...to Słowo odbieram jak "list" do mnie...od samego Boga, który chce mi tyle powiedzieć, ale najbardziej to, że mnie kocha Miłością przeogromną, że umarł na krzyżu właśnie za mnie, że w Jego oczach jestem jedyny i niepowtarzalny.
W dzisiejszym świecie nie jest to takie proste, wcielić w życie tak radykalnie słowa Jezusa, które są przecież wymagające...ale wiem, że przy odrobinie chęci i pragnienia wszystko jest możliwe...wszystko mogę w tym Który mnie umacnia!!! 

4 komentarze:

  1. Ja zdecydowanie widzę różnicę miedzy słowem czytanym we wspólnocie i rozważanym, a słowem czytanym samej.
    słowo czytane we wspólnocie nabiera szerszego znaczenia. można sobie uświadomić, że to samo słowo jest kierowane do mnie, ale i do innych ludzi. I potem jest to widoczne na dzieleniu. np. ostatnio byłam świadkiem jak słowo, które było czytane, każdego z dzielących się popchnęło do zupełnie innej refleksji, i jestem przekonana, że sama rozważając to słowo, na pewno nie byłabym w stanie zinterpretować go na tyle rożnych możliwości.
    no i oczywiście budująca jest myśl, że nie tylko ja, ale i inni też próbują żyć podobnymi wartościami, że też zmagają się z trudami, aby to słowo realizować w swoim życiu.
    Wspólnota jest ogromna siłą w drodze do świętości, doświadczyłam tego wielokrotnie, i owocuje to we mnie do tej pory.
    chwała Panu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłam dopiero na dwóch spotkaniach Wspólnoty Krwi Chrystusa, ale już odkryłam tam nowy rodzaj Bożej Miłości.
    Czuję się teraz jak embrion zagnieżdżony w Bożym "brzuchu". Jest mi dobrze, spokojnie i bezpiecznie, bo wiem, że Bóg nie dokonuje aborcji!!!
    Mogę z całkowitym oddaniem i ufnością rozwijać się na Jego podobieństwo karmiąc się NIM.
    Jestem pewna, że właśnie tej drogi szukałam!
    :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Błogosławiona Krew Jezusowa.

    Sympatyzuję z tą Wspólnotą od około 8 lat. Dlaczego? Bo kocham BOGA, bo w tej Wspólnocie na modlitwie jestem na audiencji u Boga, przebywam w bliskiej JEGO obecności, żyję słowem życia, które mnie ubogaca duchowo, pomaga gdy doświadczam trudności dnia codziennego, kiedy dosięgają mnie problemy. Jestem wśród kochających ludzi, myślących i mówiących podobnie jak ja.
    Dziękuję Czcigodny Kapłanie, za Twoją opiekę nad naszą Wspólnotą. Dzięki Tobie ks. Karolu jeszcze bardziej będziemy zgłębiać ŻYWE SŁOWO BOGA.
    Witam serdecznie nowe Siostry w naszej Wspólnocie i życzę, aby doświadczyły tyle Łask Bożych, ile każdej potrzeba w codziennym życiu.

    "Nie mów o Bogu, zanim ludzie nie pytają, ale żyj tak , aby pytali".

    OdpowiedzUsuń
  4. + Na wieki błogosławiona...
    jak wspomniałem wyżej to, że mogę być w tej wspólnocie odbieram jako wielki prezent od Boga, na nowo odkrywam bogactwo Pisma św., życia Nim...i zapraszam wszystkich chętnych do wspólnoty.dziękuję Pani Halinko za zaproszenie do wspólnoty :)

    OdpowiedzUsuń